Maciej Sulęcki: Cel jest cały czas ten sam, walka o mistrzostwo świata [WYWIAD]

Maciej Sulęcki opowiada na temat swojej przyszłości w zawodowym boksie, a także o kondycji Polskich freak fightów.

Twój brat Paweł Sulęcki odniósł dzisiaj na gali w Żyrardowie zwycięstwo. Pierwsze słowa na gorąco po jego walce… 

Maciej Sulęcki: Tak, na pewno zdobył kolejne doświadczenie. Zawodnicy ze Szwajcarii byli, bardzo nietypowi, śliscy. Dlatego, uważam, że odniósł fajne zwycięstwo. Brat jest cały czas w cyklu sparingowo, startowo, treningowym, więc fajnie, że kadra boksuje i że jest cały czas aktywna i to jest najważniejsze.

Do Kołobrzegu rozumiem, że jedziecie również w teamie we dwóch na mistrzostwa Polski? 

Maciej Sulęcki: Kołobrzeg daleko, mam nadzieję, że przynajmniej na finały, półfinały, uda się. 

Paweł Sulęcki być może będzie miał większy okres regeneracji, niż to było w przypadku zawodów w Sofii, kiedy od razu z marszu ruszył na zawody po przylocie.

Maciej Sulęcki: Boks olimpijski przede wszystkim na tym polega, tak, i dobrze. Gorzej jakby mieli przerwy długie i nie mieli, gdzie boksować, a tutaj jednak boksują cały czas, te cykliczne starty, widać dają o sobie znać, są coraz lepsi. 

Ostatnio przegrałeś walkę z niepokonanym Diego Pacheco. Czy masz już jakiś plan na następną zawodową walkę? Kiedy możemy spodziewać się Ciebie w ringu?

Maciej Sulęcki: Sama walka z Diego Pacheco, bardzo trudna, niebezpieczna, to była dla mnie nowa kategoria wagowa i wiele różnych czynników. Przyszedł challenge, przyszło wyzwanie i podjęliśmy rękawice. Przegrałem tę, walkę, przyjmuje to honorowo na klatę, nie zawsze się wygrywa. Natomiast, przyjąłem przypadkowy cios na wątrobę. No taki jest boks, ja troszeczkę nazywam ten boks, taką toksyczną miłością. Czyli czasami ta miłość jest, kocham ten sport, uwielbiam ten sport, żyję tym sportem cały czas. Wracam, miałem walczyć w grudniu. Natomiast, doszliśmy do wniosku z moim menadżerem Łukaszem Kownackim, że nie ma do końca sensu, boksować w grudniu, lepiej, żebyśmy poczekali do marca. W marcu wracam w Stanach Zjednoczonych, w swojej kategorii wagowej. No i, co cel jest cały czas ten sam, walka o mistrzostwo świata. Mam nazwisko, pokazałem to, że mogę dalej rywalizować z najlepszymi na świecie, więc jest dobrze.

Brałeś udział w tamtym roku w pojedynku freakowym z Normanem Parkiem. Czy rozważasz jeszcze swój udział na galach Fame MMA czy skupiasz się tylko i wyłącznie na boksie? 

Maciej Sulęcki: Nie zamykam sobie drogi do walk w Fame, dlatego że, po pierwsze sport idzie w tym kierunku nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jak jest popyt, to jest i podaż, ludzie chcą to oglądać i cały sport idzie właśnie w tym kierunku. Fame MMA robi genialną robotę. Kiedyś może tak, na dzień dzisiejszy chcę się skupić na boksie. Natomiast, jeżeli przyjdzie propozycja fajnej walki sportowej, to jak najbardziej biorę taką walkę. Jednakże skupiam się aktualnie na tym, by wyjść do ringu, żeby odbudować się po tej porażce i dać ciężką, niebezpieczną, fajną walkę. A potem zobaczymy, co będzie, jestem gotowy na wyzwania z każdej strony.

Co sądzisz o ostatniej walce Tomasza Adamka z Kasjuszem Życińskim? 

Maciej Sulęcki: Oglądałem tę walk. Nie ma już Tomka Adamka w boksie, jeżeli wszyscy myślą, że Tomek Adamek, będzie przygotowany do walk, w których to występuje w stu procentach, to niestety trzeba wylać sobie kubeł zimnej wody. Tomek ma 47 lat, wiele walk, ciężkie boje za sobą, motywacja też pewnie nie jest ta sama. Natomiast fajnie, że dalej jest, że ma możliwość zarabiania pieniędzy, przede wszystkim pokazywania się, spełniania się. Ciężko jest zawodnika, który boksował całe życie, usadzić na kanapę w domu, żeby nic nie robił. Dostaje propozycje walki, wychodzi do takiej walki i daje z siebie wszystko, bo Tomek Adamek zawsze daje z siebie wszystko. Natomiast motywacja jest nie ta sama, ja chce go widzieć jeszcze w jakiejś tam walce, a jaka to będzie walka, to zobaczymy.

Tomasz Adamek w pewnym sensie kończy swoją karierę w Fame czy to według ciebie jest dobra decyzja?

Maciej Sulęcki: To jest bardziej takie pytanie do Tomka Adamka niż do mnie. Ja nie wierzę w koniec kariery Tomka Adamka, bo go znam, wiem, jaki ma charakter. Jeżeli jest szansa na walkę, czyli jednak robienie tego, co robił, całe życie i zarobienie jakichś pieniędzy to myślę, że Tomek wróci i dobrze.

Czy ta branże freak fightowa nie zmierza pomału ku finiszowi, bo różne słuchy tutaj chodzą ze strony władz samorządowych?

Maciej Sulęcki: Władze to sobie mogą dużo gadać. Co oni mają w ogóle do tego? Wiadomo, że freaki się rządzą swoimi prawami, to nie można traktować kompletnie w kategoriach sportu. To jest po prostu freak. Jeżeli samorządy wiedzą, co jest freak, no to wiedzą co jest freak. To jest żart, to jest zabawa, to są aktorzy najczęściej i tak dalej. Ja powiedziałem, że, dlaczego mam w to nie iść? No trzeba dać ludziom rozrywkę. Ale fajnie, że freaki idą w stronę sportu. To jest najfajniejsze. Bo na początku, to naprawdę była skrajna patologia i też tego nie tolerowałem, nie akceptowałem. Natomiast, dzisiaj mamy wśród tej już mniejszej patologii, jednak sport więc idźmy w to, a samorządy, dajcie spokój, niech sobie gadają.

No ale wczoraj w sobotę mieliśmy walkę dwóch patostreamerów. Tak są określani…

Maciej Sulęcki: Nie no, ale freaki to się opierają na patostreamerach, no i nie ma co tego ukrywać. Natomiast skrajną patologię trzeba ucinać całkowicie. Freaki powinny iść w stronę sportu. Fame nie raz się odwoływał i oświadczenia dawał, żeby nie poruszać pewnych kwestii. Tak jak ostatnio sprawa Bad Boya, że wjeżdżają na jego rodzinę, tego nie powinno w ogóle być i Fame właśnie z tym walczy i bardzo dobrze no idźmy w stronę sportu. Freaki są potrzebne, bo dajemy ludziom show, jakąś rozrywkę, ale bez przesady.

Ostatnie pytanie. Twój typ na nadchodzącą rewanż pomiędzy Tysonem Furym a Ołeksandrem Usykiem. Kto wygra i dlaczego? 

Maciej Sulęcki: Ciężko tutaj typować. Usyk jest genialnym pięściarzem, natomiast no Fury pokazał, że po pierwsze potrafi boksować z Usykiem. Jest to pierwszy pięściarz, który mógł wyboksować Usyka, a po drugie pokazał to, że jednak chyba się dobrze nie przygotował do tej walki, czyli jednak spuchł pod koniec starcia. Zobaczymy. Albo Fury wyciągnie wnioski, przygotuje się genialnie na Usyka, albo Usyk łatwiej wygra walkę. Nie dam teraz typu, bo to jest zbyt ciężka walka do typowania, ale na pewno będzie dobre show.

Dwa słowa do kibiców na sam koniec… 

Maciej Sulęcki: Kibicujcie, oglądajcie, jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem. Jeszcze nie raz emocje dam, znacie mnie. Pozdrawiam. 

Udostępnij w mediach

Pomysłodawca, redaktor naczelny i wydawca portalu Gladiators. Śledzi sporty walki praktycznie od dziecka, a od niespełna trzech lat również opisuje je jako dziennikarz. Prywatnie lubi horrory, książki prof. Michio Kaku o fizyce kwantowej oraz włoską kuchnię. Zawodowo poza dziennikarstwem zajmuje się również organizacją eventów i marketingiem.

Opublikuj komentarz