Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Ipswich Town doszło do rękoczynów pomiędzy Jarrellem Millerem a Fabio Wardleyem. Przyczyną spięcia pomiędzy panami miała być rzekomo obraźliwa piosenka…
Zdissowany Jarrell Miller…
Na konferencji prasowej przed galą w Portman Road, doszło do przepychanki pomiędzy Fabio Wardleyem a Jarrellem Millerem. Panowie podczas wydarzenia promującego ich walkę, nie szczędzili sobie obelg, a także rękoczynów.
– Nazywają cię dużym dzieckiem, bo nie potrafisz zamknąć mor*y, potrzebujesz smoczka w buzi. – mówi złośliwie w kierunku Millera, Fabio Wardley.
– No to każ mi się zamknąć. – odpowiada Jarrell Miller.
Po tej krótkiej wymianie słów. Panowie podnieśli się z krzeseł i zaczęli się pomiędzy sobą przepychać. Następnie ochronna wkroczyła szybko do akcji, a Frank Warren zaczął przepraszać wszystkich za zaistniałą sytuację. Gdy atmosfera na chwilę się ustabilizowała, konferencja została wznowiona i Miller kontynuował swoją tyradę wymierzoną w Wardleya.
– Skopię mu tyłek – wiem że Frank jest dobrym promotorem, ale jest popieprz**y. Jest powód, dla którego mnie unikano tyle lat. Jestem zabójcą. (…) Jesteśmy ulepieni z innej gliny, byłem pełen szacunku do niego, ale potem on stworzył… – mówi zdenerwowany Jarrell Miller.
Panowie po chwili zeszli na temat dissa, którego rzekomo Wardley miał nagrać na Millera…
– Ten diss track. Ta piosenka, o której on mówi, nie wiem o niej, nie wiem, co to jest, nie wiem, czy mu się to śniło. – odpowiada Fabio Wardley.
Udostępnij w mediach
Opublikuj komentarz