Dzisiaj na tapet weźmiemy byłego mistrza KSW i obecnego UFC Dricusa du Plessisa. Popularny Afrykaner to aktualnie, jeden z najciekawszych zawodników MMA na świecie.
Wszechstronny sportowiec
Dricus du Plessis urodził się 14 stycznia 1994 roku w Republice Południowej Afryki w miejscowości Welkom. Od najmłodszych lat, był on bardzo aktywny sportowo. W wieku pięciu lat zaczął trenować judo, następnie zapasy wieku 12 lat, a także kickboxing 2 lata później. Gdy miał 17 lat w 2012 roku Dricus zdobył jako pierwszy dla RPA złoty medal Mistrzostw Świata WAKO w K-1. W młodości grał też w rugby i kibicował drużynie Springboks. Studiował także ekonomię rolną na Uniwersytecie w Pretorii. Studiów jednakże nie ukończył. Przerwał je na ostatnim roku, gdyż chciał się w 100% skupić na rozwoju kariery w MMA.

Początki w MMA
W 2013 roku młody Dricus zadebiutował na gali EFC Africa 21, na której wygrał swoją walkę z Tshikangu Makuebo, już w pierwszej rundzie. Następnie wygrywał 3 walki, z rzędu pokonując w nich m.in. Bruno Maukule i Donavina Hawkeya. W 2014 roku Dricus odniósł swoją pierwszą porażkę z przyszłym zawodnikiem UFC Garrethem McLellanem. Soldier Boy udusił du Plessisa gilotyną w 3 rundzie. W 2015 roku Dricus przeniósł się do wagi półśredniej i na EFC Worldwide 40 zmierzył się z Dino Bagattinowem. Dricus udusił Dino techniką mataleo w 2 rundzie.
Du Plessis następnie zmierzył się z Martinem van Stadenem na EFC 50. Stawką niniejszego starcia był wakujący pas EFC, kategorii półśredniej. Dricus wygrał tę walkę przez gilotynę w trzeciej rundzie. Następnie miało dojść do jego starcia z dobrze znanym z KSW Henrym Fadipe. Jednakże walka została odwołana, z powodu problemów wizowych Nigeryjczyka. Dricus potem pokonał na gali EFC Worldwide 56, także naszego reprezentanta Rafała Haratyka, również przez duszenie gilotynowe. Po tej walce Dricus powrócił do EFC dopiero w 2017 roku. Na gali z numerem 59 pokonał on w pierwszej rundzie, Brazylijczyka Mauricio Da Rocha Jr. i zapragnął zrobić wypad do wagi średniej. Tam pokonał on championa dywizji Yannicka Bahatiego i został podwójnym mistrzem EFC.
Mistrz KSW
Dricus du Plessis w polskiej organizacji KSW zadebiutował 14 kwietnia 2018 roku, w walce z Roberto Soldiciem o pas kategorii półśredniej. Du Plessis nieoczekiwanie zdetronizował mistrza KSW, pokonując go przez TKO w rundzie drugiej. Następnie na gali KSW 45: The Return to Wembley, doszło do ich hitowego rewanżu. Walka zakończyła się w połowie rundy 3. Wtedy to Soldic zanurkował pod ciosem Dricusa i wyprowadził błyskawiczną kontrę. Następnie Chorwat dopadł do Du Plessisa i zdzielił go jeszcze potężnie kolanem w głowę, po którym ten upadł, a sędzie przerwał walkę.
Po porażce z Roberto Soldiciem, Dricus stoczył jeszcze jeden pojedynek w KSW. Na KSW 50: London zmierzył się z Joiltonem Lutterbachem, którego pokonał przez TKO w drugiej rundzie.
Mistrz MMA w UFC
Dricus po karierze w KSW powrócił na chwilę do swojej rodzimej federacji EFC na walkę z Brendanem Lesarem. Du Plessis wygrał ją w pierwszej rundzie przez duszenie gilotynowe. Następnie otrzymał zaproszenie ze strony UFC i 11 października 2020 roku zmierzył się Markusem Perezem. Dricus pokonał go szybko przez nokaut w pierwszej rundzie. Następnie Afrykaner pokonywał takich zawodników jak Roman Dolidze, Darren Tille, Derek Brunson i otrzymał walkę o tytuł pretendenta z Robertem Whittakrerem. Do starcia ze żniwiarzem doszło na gali: UFC 290 Volkanovski vs. Rodriguez, na której Dricus pokonał go przez TKO w drugiej rundzie.
Na gali UFC 296, doszło do bójki pomiędzy Dricusem a ówczesnym mistrzem Seanem Stricklandem. Podczas wymiany zdań Sean zaatakował Afrykanera i został wyprowadzony z gali przez ochronę. Do ich oficjalnej walki doszło na następnej gali UFC 297. Dricus podczas niej pokonał Stricklanda przez niejednogłośną decyzję sędziów i został ogłoszony mistrzem wagi średniej UFC.
Pierwszą obronę tytułu Dricus du Plessis miał z Israelem Adesanyą 18 sierpnia 2024 roku na gali UFC 305. Po zaciętym boju Afrykaner zdołał w 4 rundzie poddać Adesanyę poprzez naciskówkę.
Udostępnij w mediach
Opublikuj komentarz