Maciej „Striczu” Sulęcki zmierzył się z Christianem Mbillim w walce wieczoru na gali w kanadyjskim Quebecu. Stawką tego pojedynku był pas WBC Interim w kategorii superśredniej. Francuz zdobył mistrzostwo świata po szybkim nokaucie w 1. rundzie.
Gala w Quebecu zapowiadała się niesamowicie. Faworytem tego zestawienia był Francuz Christian Mbilli, który do tego starcia przystępował niepokonany (28-0, 23 KO). Z kolei Sulęcki doznał w swojej karierze tylko trzech porażek (33-3, 13 KO). W przeszłości „Striczu” miał szansę powalczyć o tytuł WBO. W 2019 roku zmierzył się z Demetriusem Andrade, ale przegrał wysoko na punkty (120-107, 120-107, 120-107).
Polak w ostatniej potyczce pokonał faworyzowanego Aliego Akhmedova przez TKO w 10. rundzie. Tym samym dał sobie szansę na powrót do elity.
Walka z Mbillim miała być spełnieniem marzeń, jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Francuz już w 1. rundzie wyprowadził silny prawy podbródkowy, który ściął z nóg „Stricza”. Sulęcki próbował wstać, nawet udało mu się to, lecz sędzia ringowy przerwał ten bój. Polak był wyraźnie zamroczony i nie był w stanie kontynuować tej walki. Siła Mbilliego okazała się zbyt duża i to Francuz sięga po pas mistrza świata WBC Interim w kategorii superśredniej, dopisując 24 nokaut do swojego konta.
Udostępnij w mediach
Opublikuj komentarz